Forum Melting City Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Dla miłości warto poświęcić życie... [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Melting City Strona Główna -> Pokoik na strychu / Opowiadania i fan - fiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
greenapple
Administrator
Administrator



Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:25, 17 Mar 2010    Temat postu: Dla miłości warto poświęcić życie... [M]

Dobra, ośmielę was i wrzucę coś swojego. :>
Proszę o szczerą, ale niezbyt ostrą opinię...!
--------------
Deszcz w końcu przestał padać. Jenny założyła czarny płaszcz i wyszła na spacer. Mijając przechodniów, uśmiechała się do nich, bo w jej sercu panowała radość. Uwielbiała spacery po parku, gdzie znajdowała ciszę i spokój. Mogła pomyśleć o tym co ją gnębiło, uporządkować myśli. Tym razem nie był to jednak spokojny, miły spacer. Dziewczyna poczuła dziwny niepokój, starała się go jednak stłumić. Usiadła na ławce i wyjęła stary, brązowy notes, w którym zapisywała swoje przemyślenia. Nagle poczuła, że robi jej się słabo. Nie mogła oddychać. Postanowiła wrócić do domu, jednak gdy tylko wstała, poczuła ostre zawroty głowy i upadła na ziemię. Przechodząca tamtędy kobieta szybko podbiegła do niej i położyła ją na ławce. Kiedy dziewczyna otworzyła oczy, ujrzała ją przed sobą.
- Co się dzieje? Dlaczego tutaj leżę?
Kobieta westchnęła i pomogła jej usiąść.
- Znalazłam cię nieprzytomną na chodniku. Idź do lekarza lub szpitala, na jakieś badania, człowiek zdrowy nagle nie mdleje – doradziła jej.
Jenny odpowiedziała tylko słabym uśmiechem i wróciła do domu. Słowa kobiety nie dawały jej spokoju, wiedziała, że musi komuś o tym opowiedzieć. Okazja nadarzyła się dość szybko, gdy dziewczynę odwiedził Daniel, jej narzeczony.
- Musisz iść do lekarza! A jeśli to coś poważnego?! – powiedział, słysząc historię.
- Jeśli to coś poważnego, to tym bardziej nie chcę wiedzieć co to! – odpowiedziała mu Jenny. Wiedziała jednak, że to na nic się nie zda – Daniel był uparty i zawsze osiągał obrany cel. Tym razem było nim doprowadzenie ukochanej na badania.
Diagnoza była dla młodej dziewczyny tragiczna – białaczka. Blada jak ściana dziewczyna wybiegła z gabinetu lekarza i zamknęła się w sobie. Tymczasem chłopak postanowił zrobić wszystko by ją uratować.
- Co można zrobić, by żyła? – zaczął wypytywać lekarza.
- Uratuje ją tylko przeszczep szpiku. Dawca musi mieć jednak z biorcą zgodną grupę krwi.
- Mogę oddać dla niej szpik?
- Musimy najpierw cię przebadać.
- Zrobię dla niej wszystko.
Badanie przebiegło pomyślnie, jednak wyniki wciąż były nieznane. Chłopak opuścił szpital w ponurym nastroju, wciąż bojąc się o Jenny. Tymczasem ona siedziała zwinięta w kłębek na kanapie w swoim mieszkaniu. Nagle usłyszała lekkie pukanie do drzwi. Przeszła przez mieszkanie i otworzyła je. Ujrzała przed sobą Daniela.
- Dlaczego ja? – szepnęła, ze szlochem rzucając mu się na szyję.
- Będzie dobrze, zrobię wszystko by cię uratować!
Jenny zaprosiła go do środka.
- Kiedy odejdę to mieszkanie będzie twoje. – powiedziała.
- Nie dopuszczę do twojej śmierci! – odparł chłopak. – Jutro będą wyniki badań, jeśli będą pozytywne, oddam dla ciebie szpik.
Następnego poranka dziewczynę obudził dzwonek do drzwi. Założyła szlafrok i przecierając oczy, otwarła je, wpuszczając narzeczonego.
- Mogę oddać ci swój szpik! Będziesz żyła jeszcze długo! – uściskał ją.
Na twarzy Jenny pojawił się słaby uśmiech.
- Dziękuję ci. Muszę już jechać do szpitala?
- Tak, musisz być pod opieką medyczną. Pomogę ci się spakować i pojedziemy.
Dojechawszy do szpitala, Daniel zostawił dziewczynę pod opieką lekarza.
- Panie doktorze, czy ta operacja jest bezpieczna? – zapytała dziewczyna.
Doktor westchnął ciężko.
- Cóż, nie będę cię oszukiwał… Chłopak jest wątłego zdrowia, istnieje pewne zagrożenie… On jednak upiera się przy niej, chce ci uratować życie.
Jenny spojrzała na niego przerażona.
- Nie chcę by coś mu się stało. Wolę umrzeć! – krzyknęła.
Lekarz jednak nie przyjął argumentów.
- Musimy uratować pani życie, to nasz obowiązek! Proszę przygotować się do operacji.
Dziewczynę położono w sali, w której leżał także i Daniel.
- Dlaczego chcesz narazić swoje życie?! Nie chcę byś przeze mnie je stracił! – szlochała dziewczyna.
- Dlaczego? By uratować twoje! Bo moja miłość do ciebie nie zna granic, nie pozwolę byś umarła!
To były ostatnie słowa, które zamienili. Dziewczynie przeszczepiono szpik i już następnego dnia była przytomna.
- Co z Danielem?! – krzyknęła.
Lekarz westchnął.
- Był słabego zdrowia, nie przeżył. Powiedział „kocham cię, Jenny” i odszedł na zawsze. Zostawił ci to… - podał jej kawałek papieru, skrzętnie zapisany pochyłym pismem Daniela.
Dziewczyna wstała z łóżka i upadła na ziemię.
- Co robisz, jesteś słabego zdrowia! – wołał lekarz.
Jej już nic nie obchodziło. Czuła tylko smutek, jakby całe jej życie roztrzaskało się na małe kawałeczki.
- Nieee! Dlaczego on, dlaczego?! Powinnam do tego nie dopuścić! – szloch wstrząsnął jej słabym ciałem. – Nie chcę żyć bez Daniela!
Poczuła, że kręci jej się w głowie. Nie zważała jednak na to. Ból związany z odejściem ukochanego złamał jej życie, zakończyło się ono wraz z nim. Bo chwilę później dziewczyna opadła na podłogę, nie oddychając już. Brakowało jej odpoczynku, była za słaba, jak mówili lekarze. Inni sądzili jednak, że Bóg pozwolił jej spotkać się z ukochanym w niebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronnie
Moderator
Moderator



Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady Kochane ;*

PostWysłany: Pon 9:31, 24 Maj 2010    Temat postu:

No więc... jak mogłaś napisać tak smutne opowiadanie że się aż rozpłakałam! na serio. Siedzę przed kompem i mam normalnie łzy w oczach. Zresztą jak Daniel był słabego zdrowia to czego chciał oddać jej ten szpik. Mogli znaleźć kogoś "mocniejszego" kto by oddał ten cholerny szpik! Wkurzyłam się, ale o opowiadaniu powiem tylko jedno: Cudeńko ;**

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Znawca Forum



Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 17:03, 02 Sie 2012    Temat postu: Re: Dla miłości warto poświęcić życie... [M]

Tego jeszcze nie czytałam! Czas to nadrobić...

greenapple napisał:
Mijając przechodniów, uśmiechała się do nich, bo w jej sercu panowała radość. (...) Tym razem nie był to jednak spokojny, miły spacer.


Najpierw piszesz, że była radosna, a potem, że to nie był miły spacer... Sprzeczne to wszystko.

greenapple napisał:
Blada jak ściana dziewczyna wybiegła z gabinetu lekarza i zamknęła się w sobie.


To brzmi, jakby zamknęła się w jakimś osobnym pokoju. Stanowczo tutaj nie pasuje.

greenapple napisał:
Badanie przebiegło pomyślnie, jednak wyniki wciąż były nieznane.


Piszesz, że badanie przebiegło pomyślnie i to brzmi, jakby wynik był pozytywny... Wiem, co chciałaś napisać, tak sformułowane nie brzmi dobrze.

greenapple napisał:
Chłopak opuścił szpital w ponurym nastroju, wciąż bojąc się o Jenny. Tymczasem ona siedziała zwinięta w kłębek na kanapie w swoim mieszkaniu. Nagle usłyszała lekkie pukanie do drzwi. Przeszła przez mieszkanie i otworzyła je. Ujrzała przed sobą Daniela.


Facet przenosi się w czasie? xD Nie no, dobra, czepiam się. Razz

greenapple napisał:
- Był słabego zdrowia, nie przeżył. Powiedział „kocham cię, Jenny” i odszedł na zawsze. Zostawił ci to… - podał jej kawałek papieru, skrzętnie zapisany pochyłym pismem Daniela.
Dziewczyna wstała z łóżka i upadła na ziemię.
- Co robisz, jesteś słabego zdrowia! – wołał lekarz.


Po pierwsze: powtórzenie "słabego zdrowia".
Po drugie: Gdyby lekarze wiedzieli, że Daniel jest słabego zdrowia, to nie narażaliby jego życia. Owszem, ich obowiązkiem było ratowanie życia Jenny, ale nie kosztem życia dawcy szpiku. Więc coś takiego moim zdaniem nie mogłoby mieć miejsca...

greenapple napisał:
Ból związany z odejściem ukochanego złamał jej życie, zakończyło się ono wraz z nim. Bo chwilę później dziewczyna opadła na podłogę, nie oddychając już.


Końcówka jak dla mnie jest zła. Wiem, że chciałaś zrobić taki wyciskacz łez, że Jenny nie będzie mogła żyć ze świadomością, że jej ukochany umarł przez nią, ale jeśli tak, to powinnaś się bardziej rozpisać, a nie kończyć takim suchym "bo chwilę później dziewczyna opadła na podłogę, nie oddychając już"... Zupełnie mi to nie pasuje i wydaje mi się troszkę nieprawdopodobne. Gdyby miała umrzeć z rozpaczy, to musiałoby to trochę potrwać, a lekarz nie dopuściłby do tego, żeby wstała z łóżka po przeszczepie - tak nawiasem mówiąc nie miałaby tyle siły, żeby to zrobić.

Ogółem mówiąc - opowiadanie mnie nie wzruszyło, ma swoje błędy, ale już nie analizowałam tego tak dokładnie. Tam gdzieś jeszcze było powtórzenie i coś mi nie pasowało, ale już nie będę się aż tak czepiać. Razz Jak dla mnie trochę to przekombinowałaś. Wink (A siostra Grażyna nie dała ci piątki pewnie dlatego, że nie było dobrego zakończenia! xD)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nimrodel dnia Czw 17:05, 02 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Melting City Strona Główna -> Pokoik na strychu / Opowiadania i fan - fiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island