Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nimrodel
Znawca Forum
Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 22:59, 17 Sty 2013 Temat postu: Hobbit |
|
|
Najnowszy film Petera Jacksona, ostatnio weszła do kin jego pierwsza część "An unexpected journey". Planowane są jeszcze dwie następne: "The Desolation of Smaug" oraz "There and back again". Prawdziwa gratka dla fanów twórczości J.R.R. Tolkiena. Widzieliście już ten film? Jakie macie wrażenia? Czy wg was reżyser dobrze robi, że chce poszerzyć książkową fabułę o dodatki z "Władcy Pierścieni"? Porozmawiajmy na ten temat!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
greenapple
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:33, 02 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Ach, żeby mnie dziwiło, że założyłaś ten temat! P
Mogę powiedzieć, że film mi się podobał, Jackson w ogóle robi dobre ekranizacje, co już widać po "Władcy Pierścieni". Nie podoba mi się tylko to, że napycha tam jak najwięcej się da i rozciąga to do trzech części.
Dobra obsada, jak zwykle świetna muzyka, choć mało jest nowych motywów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nimrodel
Znawca Forum
Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 19:34, 30 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Tak, oszalałam, jak tylko wyszłam z kina, z pokazu przedpremierowego. Do tego czasu zdążyłam obejrzeć ten film już trzy razy, w tym dwa w kinie. A teraz, kiedy już opadło ze mnie to szaleństwo, stwierdzam, że... film jest przyjemny, ale czasami się ciągnie (np. momenty z Radagastem). Absolutnie rewelacyjne są krasnoludy! Azog jest rzeczywiście wkurzający i nie wiadomo dlaczego tam wciśnięty, no ale cóż... Muzyka super, zwłaszcza "Misty Mountains Cold" i końcowa piosenka, oparta na tej samej melodii, w której się dosłownie zakochałam - "Song of the Lonely Mountain". <3 Ogólnie - jest dobrze, ale mogłoby być lepiej. Czekam już na następną część! I chyba się poryczę na drugiej albo trzeciej części. Podejrzewam, że na trzeciej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nimrodel
Znawca Forum
Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 18:02, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Eh, jestem zmuszona napisać post pod postem... Jak zapewne wiecie, w kinach już od miesiąca jest (albo już jej nie ma) druga część "Hobbita" - "Pustkowie Smauga". Byłam na premierze i zawiodłam się okropnie... Liczyłam na to, że to będzie najlepsza część trylogii, a tu...
Uwaga, ten tekst zawiera spojlery!
Fabuły chyba bardziej zmienić się nie dało. Jestem zła, że Peter Jackson wprowadził postać Legolasa i Tauriel (na co tam oni, ja się pytam?!), Azoga z resztą orków oraz Saurona i Radagasta. Po co to wszystko?! Beznadziejne rozciąganie fabuły. Z wygibasów Legolasa tylko się śmiałam, Tauriel mnie denerwowała, orkowie bełkoczący coś byli okropni, a zmagania Gandalfa z Sauronem to już totalna porażka.
Tak samo wkurza mnie to, że wątki główne, które w książce jak najbardziej występują, reżyser bardzo skraca, a niektóre całkiem wycina.
Nie podobała mi się kreacja Beorna – zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam. Pająki są jak najbardziej na plus - były obrzydliwe (czyli tak, jak być powinno ) – żałuję tylko, że Bilbo dłużej się z nimi nie przekomarzał... Akcja w Mrocznej Puszczy dzieje się okropnie szybko – za szybko, w książce wszystko trwało o wiele, wiele dłużej. Brakowało mi śpiącego Bombura! Pałac Thranduila jest w porządku, ale też zupełnie inaczej wyobrażałam sobie to wnętrze. Sam Thranduil nieodparcie kojarzy mi się z jeleniem – nie wiem, dlaczego (może przez tę jego koronę ). Podobał mi się bardzo moment, w którym Thorin mu nawrzucał. W pałacu elfów znowu akcja galopuje – przynajmniej jeśli chodzi o wątki z krasnoludami; w książce spędzili tam całe miesiące, o ile dobrze pamiętam (w każdym razie, dosyć długo). Beczki – zepsute. Mieli być zamknięci. A tak, to jakaś masakra po prostu – orkowie atakują, Kili ranny, co psuje (użyłabym tu z chęcią jakiegoś innego słowa, aby podkreślić, jak bardzo ten szczegół psuje wszystko, ale jestem zbyt wzburzona, żeby teraz znaleźć coś odpowiedniego) dalszy ciąg. Teraz Bard, który nagle stał się przewoźnikiem... Dlaczego, do licha?! Nic takiego w książce nie było – po co wprowadzać takie udziwnienie i rozbudowywać wątek Barda? Ja nic do niego nie mam, bardzo lubię tę postać, ale jednak lepiej by było, gdyby film odwzorowywał treść książki – tak, to wszystko się tragicznie komplikuje. Miasto na Jeziorze jest świetne – tu kolejny plus. Ale to nie rekompensuje reszty...
Jestem wściekła, że Kili, Fili i Bofur zostali w mieście! Wszystkie krasnoludy powinny iść razem do Samotnej Góry, na poszukiwanie ukrytych wrót. Nie mogłam tego przecierpieć w kinie. Ale jeszcze gorszy jest wątek miłosny między Kilim a Tauriel! Co to w ogóle ma być?! To jakaś tragedia jest! Wiem, że może na mnie działa to bardziej negatywnie, bo mam słabość do Kila, ale to nie zmienia faktu, że w książce nie było żadnej Tauriel ani żadnego wątku miłosnego. Dlatego nad tym nie będę się bardziej rozwodzić, bo po prostu mnie skręca.
Jeśli chodzi o Smauga, to chyba podobał mi się najbardziej. Scena jego rozmowy z Bilbem też jest dobra, nawet wierna książce, ale nie podobało mi się to, że Bilbo w jej trakcie uganiał się za Arcyklejnotem – miał go po prostu znaleźć i schować. Tyle. Po co wprowadzać tutaj dramaturgię, nie wystarczy, że tuż obok znajduje się smok? Sam „skarbiec” jest w porządku, ale też trochę inaczej sobie to wszystko wyobrażałam... Trailer wzbudził we mnie nadzieję na to, że już w tej części zobaczę przemianę Thorina i jego złą stronę, ale nie. -.- Owszem, już troszkę zaczyna wariować, ale to jednak jeszcze nie jest to. A szkoda.
Jeszcze co do Smauga – nie podobało mi się zupełnie to, że krasnoludy tak się z nim drażniły przez tyle czasu. W książce wyleciał spalić miasto tuż po rozmowie z Bilbem, wcale nie zamierzał mścić się na Thorinie, itd. Znowu maksymalne rozciąganie fabuły.
No i samo zakończenie... Troszkę tak, jakby to nie był film, tylko serial i kolejny odcinek nie miałby być za rok, tylko za tydzień. Zszargali moje nerwy, a teraz jeszcze urywają w takim momencie! Masakra po prostu.
Koniec spojlerów
Teraz, jeśli chodzi o muzykę... Przesłuchałam całą ścieżkę dźwiękową i uważam, że nie ma porównania z soundtrackiem z "Władcy Pierścieni". Jest po prostu gorsza, ale jednak lepsza od muzyki z pierwszej części "Hobbita". Baaardzo podoba mi się motyw główny dla Miasta na Jeziorze! I w ogóle, dużo nastrojowych utworów jest na drugiej płycie. Więc to jest plus.
Przepraszam, że to wszystko jest tak pomieszane i niepodzielone na akapity, ale moje wzburzenie wzięło górę nad porządkiem. Teraz emocje nieznacznie opadły, ale nadal jestem niezadowolona. Muszę obejrzeć sobie tę część po raz drugi, na spokojnie, może spojrzę na niego pod innym kątem, acz wątpię...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
greenapple
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:18, 16 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Mnie się film całkiem podobał, głównie ze względu na Legolasa, mojego ulubieńca! <3
Oczywiście, niekiedy zgrzytałam zębami, ale ogólnie spoko. Jako film dobrze się ogląda, a wiadomo, z książki już nie wszystko pamiętam, więc może dlatego aż tak mnie to nie raziło.
Ale fakt faktem - strasznie rozciągnęli. Mnie już trochę ciężko było pod koniec wytrzymać, tak się to ciągnęło (no i wypiłam za dużo coli xD).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|